Wynik zamknięcia wczorajszej sesji przerósł wszelkie oczekiwania i zaskoczył na pewno wielu inwestorów. Indeks WIG20 zyskał aż 5,11% i osiągnął poziom 2246,97 pkt. ! Tak dużych wzrostów nie widzieliśmy już od dawna (wzrosty rzędu ok. 4% miały miejsce w trzecim tygodniu sierpnia). Kilka dni temu w szybkiej analizie WIGu20 wskazywałem na sygnały, które mogły zapowiadać taki stan rzeczy. Był to przede wszystkim sygnał K na oscylatorze stochastycznym. Cały czas jednak nie możemy powiedzieć czy nadchodzące tygodnie przyniosą nowe tegoroczne szczyty czy raczej notowania przetestują poziomy wsparcia (2035-2050 pkt. dla WIG20). Do ostatniego szczytu brakuje jeszcze ok. 50 pkt. (dzisiejsze zamknięcie - 2270,89) czyli 2,2% - stosunkowo niewiele. Należy pamiętać, że w ostatnim czasie, gdy zagraniczne rynki rosły w spokojnym tempie, na warszawskim parkiecie dominowały niedźwiedzie. Tak duże wzrosty to po prostu odreagowanie kilku gorszych sesji i nadgonienie za 'światowymi trendami'. Bądźmy więc dobrej myśli i starannie szukajmy spółki do naszego portfela. Dobrym wyborem na pewno okażą się branże o sezonowym profilu. Nadchodzi jesień, a po niej nieuchronnie zima. ;)
Myślę, że jutro zajmę się tematyką makroekonomiczną i tematem inflacji na przykładzie ostatnich pomysłów NBP, a także rosnącym zadłużeniem państwa. Za jakiś czas powróci pewnie analiza techniczna spółek i indeksu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Osobiście nie kupuję komentarzy w stylu "nadganianie innych rynków", albo tłumaczenie spadków "stresem inwestorów w związku z nastrojami w >wstaw państwo gdzie akurat spada<"... Widzę w tym jedną z wielu mitologii giełdowych - moja ulubiona, może minimalnie bardziej sensowna, to zgadywanie, co robi "Gruby" - nie daj się w to wciągnąć ;) Może i światowa sytuacja makroekonomiczna ma wpływ na to, jak się rodzimym przedsiębiorstwom powodzi (aczkolwiek też tutaj się nie dajmy zwariować, jednym z powodów, dla którego jesteśmy, jak wiadomo, w Europie jako jedyni "na plus", jest niewielki eksport), ale tak naprawdę nie ma poważnych przyczyn, dla których miałaby pomiędzy giełdami na świecie występować tak silna korelacja, jak jest to przedstawiane u komentatorów giełdowych. Nie wiem, czy zauważyłeś, że jeśli zgodności trendów przez pewien okres nie ma, to zawsze można w którymś momencie przy zmianie sytuacji powiedzieć, że "O! To wcześniej to była anomalia, teraz odreagowaliśmy" - niezależnie od skali zarówno "anomalii", jak i "odreagowania"
OdpowiedzUsuń